Dos mundos... Tacy różni, ale tacy zakochani!<3
[ Na końcu znajdziecie moją decyzję...]
*** Leon:
Właśnie idę przez park. Oczywiście idzie ze mną Federico i ochrona. Gdyby nie oni to pewnie byłbym już zaatakowany przez fanów. Bardzo się cieszę, że mam fanów, ale bez ochrony się nie obejdzie. Idę na trening na tor, mam jakieś 5 minut więc wolę iść na nogach, przynajmniej się przewietrzę. Po dojściu na tor poszedłem się przebrać, gdy wróciłem zauważyłem śliczną dziewczynę, a wyglądała tak:
Muszę przyznać, że po roku czasu ktoś mi się spodobał. Nagle podbiegła do niej jakaś dziewczyna i obie się przytuliły. Postanowiłem później pogadać z Federico na ich temat, widziałem, że patrzył na nie. Gdy dziewczyny odwróciły się w moją stronę ja poszedłem po motor i zacząłem jeździć. Po godzinie skończyłem trening i wróciłem do hotelu razem z Federico.***
***Isabel:
Właśnie jestem z tatą w parku. Jemy lody i dużo się śmiejemy. Nagle tata spytał:
-Co u ciebie, Violi, mamy?
Chciałam mu powiedzieć, ale nagle przypomniały mi się słowa Violetty, które nie raz mówiła:
,,Nie możemy powiedzieć tacie.
Wziąłby nas do siebie, a wiesz kto tam jest.
Wszystko będzie dobrze, nic mu nie mów."
-Halo? Isabel, zamyśliłaś się?- spytał mnie tata.
-Tak wszystko dobrze. W domu też- powiedziałam.
-To dobrze. A Violetta?-spytał.
-Świetnie- powiedziałam.
- To super cieszę się.- powiedział. Spędziłam z tatą jeszcze około godzinę i odprowadził mnie do domu. Gdy weszłam do kuchni spotkałam Cami i Fran.
-Cześć Is- powiedziały.
-Hej, co wy tutaj robicie?-spytałam.
-Siedzimy z Vilu, ale ona poszła zaprowadzić twoją mamę- ostatnie słowa Cami powiedziała bardzo cicho.
-Tradycja- powiedziałam i wzięłam szklankę wody.
-Jak było na spotkaniu z tatą?- spytała Fran.
-Super.- odpowiedziała.
-To fajnie. Tata was bardzo kocha- powiedziała Cami.
-Wiem a my jego. Idę do siebie- powiedziałam i pobiegłam na górę.***
***Federico:
Gdy byliśmy w hotelu postanowiłem wypytać Leona o dziewczynę, która wpadła mu w oko. Od razu po treningu stał się nieobecny.
-Leon!- krzyknąłem
-Co?!- też krzyknął
- O kim tyle myślisz?- spytałem
-Widziałeś te dziewczyny?-spytał.
-Widziałem- powiedziałem
-Wpadła mi w oko- powiedział.
-Violetta czy Francesca- spytałem.
-Znasz je?!- krzyknął.
-Znam. Violetta pracuje w Resto tu nie daleko, a Fran uczy się w Studio On Beat. Vilu to moja dalsza kuzynka.-powiedziałem.
-Ty masz taką ładną kuzynkę i mnie nie przedstawiłeś?!-krzyknął
- Wiesz ona tam niezłe osoby zna, na kasę by poleciały i byś miał.- powiedziałem ze śmiechem.
-O własnej kuzynce się tak wyrażasz?! Ej Fede ciekawe czy ona o tym wie- spytał.
-Nie- odpowiedziałem.
-To już nie długo się dowie!- krzyknął i wyszedł do siebie do pokoju.
-Leon!- krzyknąłem.***
***Wieczorem, Violetta:
Kończyłam zmywać naczynia, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Isabel pewnie nie słyszała bo nie zleciała, mama... lepiej nie będę mówić. Zostałam tylko ja więc poszłam otworzyć drzwi. A kogo w nich zobaczyłam? Mojego ukochanego kuzyna... Federico!
-Fede- krzyknęłam i przytuliłam go.
-Vilu, jak się masz?-spytał gdy się od niego oderwałam i wszedł do środka.
-Dobrze. Widziałam cię na torze, aż tak się wstydzisz kuzynki?-spytałam.
- Nie wstydzę się ciebie Vilu. Po prostu byłem zajęty.- powiedział.
-Pisaniem na telefonie.- powiedziałam.
-AA tam... Co u cioci?-spytał
- Federico! Wiesz, że nie lubię o tym mówić! Ty zawsze musisz mnie wkurzyć!-krzyknęłam
-Okey nie denerwuj się! Co u Isabel?-spytał.
-Idź na górę i się jej spytaj- odpowiedziałam.
-Okej zaraz pójdę. A tak w ogóle to oczarowałaś pewnego chłopaka- powiedział.
-Taa ciekawe kogo.- powiedziałam.
-Leon Verdasa, słynnego motocyklistę- powiedział idąc na górę.
-Co?!-krzyknęłam.***
***Ludmiła:
Jak ja nie lubię tych dziewczyn! Same beztalencia chodzą do tego Studia. Naty to moja prawa ręka, robi za mnie praktycznie wszystko i to mi pasuje. Diego... Ach! Przyjaciele od dawna, moja bratnia dusza.
-Natalia!- krzyknęłam.
-Tak?- spytała
-Przestań się gapić na tego idiotę Maxiego i przynieś mi wodę!-krzyknęłam, a ona natychmiast poleciała.***
***Federico:
Bardzo się cieszę, że mogłem je w końcu zobaczyć. Wiem jak trudno jest Violi. Widać, że Leon się w niej zakochał a Viola aż się zarumieniła gdy o nim wspomniałem i, że on by jej pomógł, ale nie będę się mieszał w sprawy jej i jej mamy. Jakby miało coś między nimi być to bym im pomógł, ale Viola sama by musiała mu powiedzieć. Dobra Fede koniec tego myślenia! Zapukałem do pokoju Is, a gdy usłyszałem ,,proszę" wszedłem do środka.
-Mogę?-spytałem.
-Tak! Federico!- krzyknęła i mnie przytuliła. Jak ja ją kocham.
-Stęskniłam się za tobą!- krzyknęła i znowu mnie przytuliła.
-Ja za tobą też- powiedziałem.
-Co tutaj robisz?-spytała.
- Przyleciałem z kolegą no i żeby cię odwiedzić.- powiedziałem.
-To fajnie- powiedziała, podeszła po poduszkę i nią do mnie rzuciła.
-Kiedy przyleciałeś?-spytała.
-Wczoraj.- powiedział.
-I dopiero dzisiaj przyszedłeś?!Jesteś nie dobry Fede!- powiedziała i znowu rzuciła do mnie poduszką.
-Ktoś tu chce się bić- powiedziałem i tak zaczęła się nasza bitwa na poduszki. Po jakiś 5 minutach Viola się do niej przyłączyła.***
***Wieczór, Leon:
Jak ja kiedyś tego Federico zabiję! Wyszedł gdzieś 5 godzin temu i do teraz nie przyszedł. Pewnie gdzieś pije na mieście, a mnie nie wziął ze sobą. Muszę tu pić sam, masakra. Nagle ktoś wszedł.
-Chodzisz i pijesz sam?-spytałem.
-Chodziłem, ale nie piłem.-powieddział.
-Co?!- krzyknąłem wstając.
-No co jesteś taki zdziwiony?-spytał.
-To do ciebie nie podobne.- powiedziałem.
-No fakt. Byłem u kuzynki.- powiedział.
-Jakiej kuzynki?-spytałem.
-U Violetty- powiedział.
- Taa to teraz mi powiedz, gdzie mieszka- powiedziałem.
-Zakochałeś się?-spytał.
- Może tak, może nie. Nie twój interes.- powiedziałem.
-Skoro nie mój to adresu nie dostaniesz- powiedział wchodząc do swojego pokoju.
-Dawaj ten adres Federico!- krzyknąłem idąc za nim. Po 10 minutach dostałem ten adres.***
***
Priscilla:
Jak tu było głośno! Nawet wyspać się nie można! Czy one zawsze muszą mi przeszkadzać?! Postanowiłam zejść na dół.
-Głośniej się nie dało?!-krzyknęłam, gdy w salonie zobaczyłam Violettę, stanęłam obok a ona wstała.
-Weź idź, prześpij się znowu!- krzyknęła.
-Ty mi tu smarkulo nie rozkazuj!-krzyknęłam.
-No ty mi nie będziesz, bo nawet tyle nie umiesz!- krzyknęła.
-Uważaj co mówisz!- krzyknęłam.
-Wiem co mówię!- krzyknęła.
-Kto tu był?!- krzyknęłam.
-A co cię to interesuje?! Spałaś?! To możesz iść i jeszcze pospać!- krzyknęła.
-Kto tu był?!- krzyknęłam jeszcze głośniej.
-Federico! Spędziłam świetnie popołudnie! Ja i ISABEL! Ale ty oczywiście musiałaś mi to zniszczyć! Nienawidzę cię!- krzyknęła i pobiegła na górę.
-Jak ty się do matki odzywasz?!-krzyknęłam.
-Czasami zastanawiam się czy na pewno jesteś moją matką!- usłyszałam krzyk Violetty. Bardzo zdziwiły mnie jej słowa. Poszłam do kuchni po picie i wróciłam do siebie.***
No i konieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeec:D
Piszcie czy wam się podobało:)
Mam pytanie do OLI!:
Dlaczego nie odpisujesz mi na chacie? Piszę od dwudziestego któregoś listopada i nic...:( Odpisz:D
A co do mojej decyzji to:
Dużo nad tym myślałam i pomimo wszystko ZOSTAJĘ!!!!<3 Mam nadzieję, że się cieszycie:)
Do zobaczenia w następnym wpisie:)
Właśnie idę przez park. Oczywiście idzie ze mną Federico i ochrona. Gdyby nie oni to pewnie byłbym już zaatakowany przez fanów. Bardzo się cieszę, że mam fanów, ale bez ochrony się nie obejdzie. Idę na trening na tor, mam jakieś 5 minut więc wolę iść na nogach, przynajmniej się przewietrzę. Po dojściu na tor poszedłem się przebrać, gdy wróciłem zauważyłem śliczną dziewczynę, a wyglądała tak:
Muszę przyznać, że po roku czasu ktoś mi się spodobał. Nagle podbiegła do niej jakaś dziewczyna i obie się przytuliły. Postanowiłem później pogadać z Federico na ich temat, widziałem, że patrzył na nie. Gdy dziewczyny odwróciły się w moją stronę ja poszedłem po motor i zacząłem jeździć. Po godzinie skończyłem trening i wróciłem do hotelu razem z Federico.***
***Isabel:
Właśnie jestem z tatą w parku. Jemy lody i dużo się śmiejemy. Nagle tata spytał:
-Co u ciebie, Violi, mamy?
Chciałam mu powiedzieć, ale nagle przypomniały mi się słowa Violetty, które nie raz mówiła:
,,Nie możemy powiedzieć tacie.
Wziąłby nas do siebie, a wiesz kto tam jest.
Wszystko będzie dobrze, nic mu nie mów."
-Halo? Isabel, zamyśliłaś się?- spytał mnie tata.
-Tak wszystko dobrze. W domu też- powiedziałam.
-To dobrze. A Violetta?-spytał.
-Świetnie- powiedziałam.
- To super cieszę się.- powiedział. Spędziłam z tatą jeszcze około godzinę i odprowadził mnie do domu. Gdy weszłam do kuchni spotkałam Cami i Fran.
-Cześć Is- powiedziały.
-Hej, co wy tutaj robicie?-spytałam.
-Siedzimy z Vilu, ale ona poszła zaprowadzić twoją mamę- ostatnie słowa Cami powiedziała bardzo cicho.
-Tradycja- powiedziałam i wzięłam szklankę wody.
-Jak było na spotkaniu z tatą?- spytała Fran.
-Super.- odpowiedziała.
-To fajnie. Tata was bardzo kocha- powiedziała Cami.
-Wiem a my jego. Idę do siebie- powiedziałam i pobiegłam na górę.***
***Federico:
Gdy byliśmy w hotelu postanowiłem wypytać Leona o dziewczynę, która wpadła mu w oko. Od razu po treningu stał się nieobecny.
-Leon!- krzyknąłem
-Co?!- też krzyknął
- O kim tyle myślisz?- spytałem
-Widziałeś te dziewczyny?-spytał.
-Widziałem- powiedziałem
-Wpadła mi w oko- powiedział.
-Violetta czy Francesca- spytałem.
-Znasz je?!- krzyknął.
-Znam. Violetta pracuje w Resto tu nie daleko, a Fran uczy się w Studio On Beat. Vilu to moja dalsza kuzynka.-powiedziałem.
-Ty masz taką ładną kuzynkę i mnie nie przedstawiłeś?!-krzyknął
- Wiesz ona tam niezłe osoby zna, na kasę by poleciały i byś miał.- powiedziałem ze śmiechem.
-O własnej kuzynce się tak wyrażasz?! Ej Fede ciekawe czy ona o tym wie- spytał.
-Nie- odpowiedziałem.
-To już nie długo się dowie!- krzyknął i wyszedł do siebie do pokoju.
-Leon!- krzyknąłem.***
***Wieczorem, Violetta:
Kończyłam zmywać naczynia, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Isabel pewnie nie słyszała bo nie zleciała, mama... lepiej nie będę mówić. Zostałam tylko ja więc poszłam otworzyć drzwi. A kogo w nich zobaczyłam? Mojego ukochanego kuzyna... Federico!
-Fede- krzyknęłam i przytuliłam go.
-Vilu, jak się masz?-spytał gdy się od niego oderwałam i wszedł do środka.
-Dobrze. Widziałam cię na torze, aż tak się wstydzisz kuzynki?-spytałam.
- Nie wstydzę się ciebie Vilu. Po prostu byłem zajęty.- powiedział.
-Pisaniem na telefonie.- powiedziałam.
-AA tam... Co u cioci?-spytał
- Federico! Wiesz, że nie lubię o tym mówić! Ty zawsze musisz mnie wkurzyć!-krzyknęłam
-Okey nie denerwuj się! Co u Isabel?-spytał.
-Idź na górę i się jej spytaj- odpowiedziałam.
-Okej zaraz pójdę. A tak w ogóle to oczarowałaś pewnego chłopaka- powiedział.
-Taa ciekawe kogo.- powiedziałam.
-Leon Verdasa, słynnego motocyklistę- powiedział idąc na górę.
-Co?!-krzyknęłam.***
***Ludmiła:
Jak ja nie lubię tych dziewczyn! Same beztalencia chodzą do tego Studia. Naty to moja prawa ręka, robi za mnie praktycznie wszystko i to mi pasuje. Diego... Ach! Przyjaciele od dawna, moja bratnia dusza.
-Natalia!- krzyknęłam.
-Tak?- spytała
-Przestań się gapić na tego idiotę Maxiego i przynieś mi wodę!-krzyknęłam, a ona natychmiast poleciała.***
***Federico:
Bardzo się cieszę, że mogłem je w końcu zobaczyć. Wiem jak trudno jest Violi. Widać, że Leon się w niej zakochał a Viola aż się zarumieniła gdy o nim wspomniałem i, że on by jej pomógł, ale nie będę się mieszał w sprawy jej i jej mamy. Jakby miało coś między nimi być to bym im pomógł, ale Viola sama by musiała mu powiedzieć. Dobra Fede koniec tego myślenia! Zapukałem do pokoju Is, a gdy usłyszałem ,,proszę" wszedłem do środka.
-Mogę?-spytałem.
-Tak! Federico!- krzyknęła i mnie przytuliła. Jak ja ją kocham.
-Stęskniłam się za tobą!- krzyknęła i znowu mnie przytuliła.
-Ja za tobą też- powiedziałem.
-Co tutaj robisz?-spytała.
- Przyleciałem z kolegą no i żeby cię odwiedzić.- powiedziałem.
-To fajnie- powiedziała, podeszła po poduszkę i nią do mnie rzuciła.
-Kiedy przyleciałeś?-spytała.
-Wczoraj.- powiedział.
-I dopiero dzisiaj przyszedłeś?!Jesteś nie dobry Fede!- powiedziała i znowu rzuciła do mnie poduszką.
-Ktoś tu chce się bić- powiedziałem i tak zaczęła się nasza bitwa na poduszki. Po jakiś 5 minutach Viola się do niej przyłączyła.***
***Wieczór, Leon:
Jak ja kiedyś tego Federico zabiję! Wyszedł gdzieś 5 godzin temu i do teraz nie przyszedł. Pewnie gdzieś pije na mieście, a mnie nie wziął ze sobą. Muszę tu pić sam, masakra. Nagle ktoś wszedł.
-Chodzisz i pijesz sam?-spytałem.
-Chodziłem, ale nie piłem.-powieddział.
-Co?!- krzyknąłem wstając.
-No co jesteś taki zdziwiony?-spytał.
-To do ciebie nie podobne.- powiedziałem.
-No fakt. Byłem u kuzynki.- powiedział.
-Jakiej kuzynki?-spytałem.
-U Violetty- powiedział.
- Taa to teraz mi powiedz, gdzie mieszka- powiedziałem.
-Zakochałeś się?-spytał.
- Może tak, może nie. Nie twój interes.- powiedziałem.
-Skoro nie mój to adresu nie dostaniesz- powiedział wchodząc do swojego pokoju.
-Dawaj ten adres Federico!- krzyknąłem idąc za nim. Po 10 minutach dostałem ten adres.***
***
Priscilla:
Jak tu było głośno! Nawet wyspać się nie można! Czy one zawsze muszą mi przeszkadzać?! Postanowiłam zejść na dół.
-Głośniej się nie dało?!-krzyknęłam, gdy w salonie zobaczyłam Violettę, stanęłam obok a ona wstała.
-Weź idź, prześpij się znowu!- krzyknęła.
-Ty mi tu smarkulo nie rozkazuj!-krzyknęłam.
-No ty mi nie będziesz, bo nawet tyle nie umiesz!- krzyknęła.
-Uważaj co mówisz!- krzyknęłam.
-Wiem co mówię!- krzyknęła.
-Kto tu był?!- krzyknęłam.
-A co cię to interesuje?! Spałaś?! To możesz iść i jeszcze pospać!- krzyknęła.
-Kto tu był?!- krzyknęłam jeszcze głośniej.
-Federico! Spędziłam świetnie popołudnie! Ja i ISABEL! Ale ty oczywiście musiałaś mi to zniszczyć! Nienawidzę cię!- krzyknęła i pobiegła na górę.
-Jak ty się do matki odzywasz?!-krzyknęłam.
-Czasami zastanawiam się czy na pewno jesteś moją matką!- usłyszałam krzyk Violetty. Bardzo zdziwiły mnie jej słowa. Poszłam do kuchni po picie i wróciłam do siebie.***
No i konieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeec:D
Piszcie czy wam się podobało:)
Mam pytanie do OLI!:
Dlaczego nie odpisujesz mi na chacie? Piszę od dwudziestego któregoś listopada i nic...:( Odpisz:D
A co do mojej decyzji to:
Dużo nad tym myślałam i pomimo wszystko ZOSTAJĘ!!!!<3 Mam nadzieję, że się cieszycie:)
Do zobaczenia w następnym wpisie:)
Cudnie to napisałaś :D nic dodać nic ująć. ..
OdpowiedzUsuńMi Ola też nie odpisuje -.-
OdpowiedzUsuńObraziła się pewnie ... -.-
A co do rozdziału ... ŚWIETNY!!
Czekam na next :)
Ola ci nie odpisuje, bo Ola nie ma czasu na takie głupoty jak facebook... Nauka jest najważniejsza, no, a na pewno ważniejsza od pisania z osobą z którą nie ma się o czym rozmawiać...
UsuńTo że nie ma się o czym rozmawiać to do mnie?
UsuńNie Kasiu, do Mai :)
UsuńAha;) Wgl Olka jak będziesz miała chwilę czasu to się odezwij, napisz co u ciebie itd:)
UsuńOk :) Tylko błagam nie Olka, jak ja nienawidzę jak się tak do mnie mówi...
UsuńCzemu? Ok:) Ja mam koleżankę Olę i tak do niej mówię i to z przyzwyczajenia:)
Usuń