wtorek, 20 stycznia 2015

[Opowiadanie] Rozdział 5!


Dos mundos.... Tacy różni, ale tacy zakochani!<3
Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość... 

***Ludmiła:
No i co ja mam zrobić?! Muszę jakoś upokorzyć tą Violettę! Diego mi musi w tym pomóc! Jeszcze pożałuje! I ja już wiem jak... Wiem, że zakochała się w Verdasie. Skąd? Mam swoje źródła. Tak na nią nagadam, że mnie popamięta.
-Natalia! Natalia!- krzyczałam.
-Tak Lu?- spytała.
-Gdzie moja woda?!-krzyknęłam
-Tutaj- powiedziała i podała mi wodę.
-Mam dla ciebie zadanie- powiedziałam i zrobiłam łyka wody.
- Jakie?- spytała.
-Masz iść ustalić w jakim hotelu mieszka Leon Verdas. Teraz- powiedziałam a ona natychmiast poleciała. Ja natomiast poszłam na spotkanie z Diego.***
***Francesca:
Obudziłam się rano w wyśmienitym humorze. Siedziałyśmy, gadałyśmy, śpiewałyśmy aż do 2 w nocy. Nagrałyśmy trochę filmików z naszej nocy.



Uwielbiam te piosenki. Nowa piosenka Vilu też jest genialna, ona to ma talent. Dobra koniec tego myślenia, trzeba wstać i się wyszykować na dzisiejszy dzień. Wzięła ubrania i poszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranne czynności. Ubrała się w to. Zeszłam na dół, gdzie zastałam Vilu ubraną w to. Stała przy lodówce, w której czegoś szukała. Weszłam do kuchni.
-Cześć Vilu -powiedziałam.
-Hej- powiedziała, uśmiechnęła się i mnie przytuliła.
-Co robisz? - spytałam
-Coś do jedzenia- odpowiedziała Vilu.
- Okej, pomogę ci- powiedziałam i razem zaczęłyśmy przygotowywać. ***
***3 godziny później, Leon:
Po skończonym treningu postanowiłem udać się na spacer. Przechodząc na jednej z ławek zauważyłem Violettę. Od razu podszedłem i usiadłem obok
-Hej- powiedziałem.
-Cześć- powiedziała i spojrzała na mnie.
- Co u ciebie? -spytałem
- Dobrze,  a u ciebie? - spytała
- Dobrze. Właśnie wracam z treningu- powiedziałem.
-No odpocząłbyś trochę- powiedziała z uśmiechem.
- Odpoczywam.- powiedziałem i się do niej uśmiechnąłem.
- Kiedy?- spytała.
-W  nocy.- powiedziałem.
- No właśnie- odpowiedziała ze śmiechem.- Tak jak myślałam- dodała i się uśmiechnęła.
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia- powiedziałem.
- Jaką? -spytała.
-Idziesz ze mną do kawiarni- powiedziałem.
- Wiesz...- zaczęła ale jej przerwałem.
-Nie przyjmuję odmowy- powiedziałem stanowczo.
- No dobra niech ci będzie- powiedziała i poszliśmy do kawiarni.***
*** Popołudnie, Isabel:
Wróciłam ze szkoły i usłyszałam kłótnię. Od razu poznałam kto się kłócił- mama i Angie. Czemu one nie mogą się dogadać?
- Mogłabyś się w końcu ogarnąć!- krzyknęła Angie
-Daj mi spokój!- krzyknęła mama.
- Ja ci nie dam spokoju dopóki nie zaczniesz żyć tak jak kiedyś! German był, ale teraz go nie ma i nie wróci!- krzyknęła Angie.
- Jest i wróci! Zobaczysz- powiedziała zła.
- Nie wróci! Jest teraz z Jade i tak pozostanie! A ty weź się ogarnij bo wyglądasz jak jakiś potwór! Jesteś wrakiem człowieka a to wszystko odbija się na Isabel i Violettcie! - krzyknęła.
-Ty mnie nie ucz jak mam córki wychowywać!- krzyknęła.
Nie chciałam dłużej słuchać tej kłótni i pobiegłam do siebie do pokoju. Dlaczego nie może być tak jak kiedyś? Dlaczego mama nie może przestać pić? Może tego nie chce.... Chciałabym, żeby było tak jak dawniej. Postanowiłam skończyć o tym myśleć i zaczęłam odrabiać lekcje.***
***Angie:
No ja się kiedyś chyba wykończę! Do mojej siostry można gadać, a ona i tak nie posłucha. To jak rzucanie grochem o ścianę lub jak gadanie do obrazu, a obraz nie odpowie ani razu! Ona nic nie robi tylko pije, śpi i je! A jak nie to wspomina Germana! Normalnie wariatkowo z nią! Jak ktoś jej chce pomóc to zawsze postawi na swoim i pomoc idzie w las! Ja już ledwo wytrzymuję. Zaczynam tracić nadzieję, na to, że ona kiedykolwiek wróci do normalnego życia. Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi. Do środka weszła Violetta, była bardzo uśmiechnięta.
- Cześć- powiedziała z wielkim uśmiechem.
- Hej- odpowiedziałam z pytającą miną.
-Miałam cudowny dzień- powiedziała.
- Uuuu.... opowiadaj- powiedziałam.
- Byłam z Leonem w kawiarni.- powiedziała.
-Zakochana!- krzyknęła podekscytowana.
- Co?-spytała.
-Zakochałaś się w Leonie Verdasie- powiedziała z wielkim uśmiechem.
- A nawet jeśli to co?- spytała.- On jest sławny, a ja szara mysz kościelna- powiedziała i poszła do kuchni.
-Viola!- krzyknęłam.- Nie jesteś żadną szarą myszą kościelną!- krzyknęłam z uśmiechem i poszłam za nią.***
***Federico:
Gdy Leon wrócił od razu wypytałem go gdzie tyle chodził. Gdy powiedział, że był z Violettą od razu wiedziałem, że on jest w niej zakochany. Oczywiście się sprzeczał, ale ja i tak wiem swoje. Właśnie siedzimy, a Leon ćwiczy jedną ze swoich piosenek z płyty. Szuka dziewczyny, z którą nagra piosenkę, a ona sama będzie miała swoje kilka minut i będą jej dwa utwory. Od razu na myśl przyszła mi Violetta.
-Violetta- powiedziałem.
-Co?- spytał zdziwiony.
-Violetta będzie idealna- powiedziałem.
- Do czego?-spytał
-Czy ty w ogóle wiesz co my robimy?- spytałem.
-Szukamy dziewczyny, która zaśpiewa ze mną-powiedział.
-No brawo!- krzyknąłem.
\- Ale co do tego ma Violetta?- spytał.
-Serio? Idź ty się może wyśpij bo bredzisz.- powiedziałem.
-Dobra nie matkuj mi tu.- powiedział.
-Violetta jest idealną kandydatką- powiedziałem z uśmiechem.
- Świetny pomysł Fede! Bierzemy Violettę-powiedział.***
***Violetta:
Czytałam sobie książkę, gdy do mojego pokoju wpadła Angie.
-Vilu- powiedziała.
-Tak?-spytałam.
-Przenosimy twoje dojście do Studio...- powiedziała.
-Co? Ale dlaczego?- spytałam i odłożyłam książkę.
-Fede dzwonił i ma dla ciebie propozycję- powiedziała.
-Jaką? - spytałam.
-....



:) No to rozdział 5:) Mam nadzieję, że ciekawy:) W skali od 1 do 10 na ile oceniacie?
Jak myślicie czy Angie powie Vilu jaka to niespodzianka? A może będzie chciała, żeby to Federico powiedział? 

Mam nadzieję, że rozdział jest dość długi :) Następny postaram się dodać dłuższy :) Buziaki!!<3

6 komentarzy:

Wasze komentarze są dla nas naprawdę ważne. To właśnie z nich dowiadujemy się o tym, co myślicie o postach i blogu ;)