poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 3 - Musiałaś ??? [edit]

W poprzednim rozdziale ; Po pierwszym spotkaniu Leona z Violettą chłopak poczuł coś wyjątkowego do Violi. Chłopak odprowadzając szatynkę do domu wyznał  jej miłość oraz zapytał  o jej uczucia. Niestety dziewczyna bała mu się odpowiedzieć i obiecała mu, że następnego dnia wszystko mu powie.
Po powrocie szatynki do domu mama dziewczyny postanowiła przeprowadzić z nią szczerą rozmowę i dowiedzieć się o co mniej więcej chodzi. Violetta decyduje się wszystko opowiedzieć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 *Violetta*
V: Leon jja ... - mowę przerwał mi głos mojej przyjaciółki, która stała kilka metrów za mną. Złapałam się za głowę i spuściłam wzrok robiąc głupią minę po czym się odwróciłam.
F: Oopss ... Przeszkodziłam ?? - zapytała łapiąc telefon oba rękoma. Chciałam odpowiedzieć, ale Leon był szybszy.
L: Nie, nie ja już właśnie miałem iść. - oznajmił i musnął mój policzek. Odszedł. Gdy straciłam go z mojego pola widzenia krzyknęłam na Fran.
V: Musiałaś ? 
F: Co ? 
V: Musiałaś teraz w tej chwili przyjść ?? - Po tych słowach złapałam się za głowę i troszeczkę się uspokoiłam. 
F: A co się stało ? - zapytała ponownie. - Oouu ... Leon ?
V: Tak ! Chciałam mu powiedzieć, że coś do niego czuję. Wczoraj mnie oto zapytał i sam powiedział, że coś do mnie czuje. 
F: Czuje on coś do ciebie ?? - zadała kolejne pytanie.
V: Wyznał mi to wczoraj.
F: Ty to masz szczęście. 
V: Tak, tak teraz chodźmy do studia, bo się spóźnimy.
F: Racja. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
  *Leon*
Violetta chciała mi powiedzieć czy coś do mnie czuje, ale przerwała jej Fran. W sumie to i tak cieszę się, bo nie musiałbym cierpieć, bo znam jej odpowiedź ; "NIE !". 
Po za tym za krótko się znamy abyśmy byli parą. 
B: Siema stary ! - z rozmyśleń wyrwał mnie mój przyjaciel, Brodway. 
L: Siema ... - odpowiedziałem oschle.
B: Coś się stało ? - zapytał tracąc uśmiech z twarzy.
L: Nie nic się nie stało. - odpowiedziałem siadając na krzesło w sali od przedstawień.
B: Widzę, że coś ci jest. Mnie nie oszukasz. - powiedział.
Nagle do sali weszła Violetta, a ja się na nią spojrzałem i cały czas trzymałem na niej mój wzrok dopóki nie usiadła. On zrobiła to samo.
B: A to o nią ci chodzi ? - zapytał pokazując na nią palcem. - Ty się czasem nie zakochałeś ?  - dodał
L: Zakochałem się. - odpowiedziałem z jeszcze większym smutkiem.
B: I w czym problem ? Ona wie ??
L: Wie ... Wyznałem jej to wczoraj.
B: Czekaj, czekaj, a wy w ogóle się znacie ? 
L: Tak ... Od wczoraj. - powiedziałem odwracając się w stronę przyjaciółki. 
B: Co ? Jak można zakochać się w kimś kogo zna się tak krótko ?
L: On jest inna niż wszystkie dziewczyny. Ma coś w sobie. Gdy jestem przy niej czuję się najszczęśliwszy na całym świecie.
B: Prawdziwa miłość ? 
L: Na to wygląda.
B: A ona coś ... do ciebie ... No wiesz ...
L: Nie wiem. Miała mi dzisiaj odpowiedzieć, ale przerwała nam Francesca.
B: Kiepsko. 
Po słowach Brodwaya do sali wszedł smutny Pablo z grupą nauczycieli.
P: Dzieciaki za godzinę mamy apel, więc wszystkie zajęcia będą dziś odwołane - oznajmił.
Każdy z uczniów zaczął się zastanawiać o co chodzi tylko nie ja. Cały czas miałem w głowie Violettę, która chciała mi powiedzieć, że może i coś do mnie czuje. Po chwili czułem na sobie wzrok smutniej Violetty.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Francesca*
Boże co ja narobiłam ? Widzę jak Viola i Leon są smutni. Widać przecież, że się kochają, ale ja przeszkodziłam Violi w powiedzeniu tego co czuje do Leona. 
F: Yyyghhh ... Fran myśl - powiedziałam sobie w myślach. Myślałam tak pięć minut aż wymyśliłam coś superowego !
P: Dobra dzieciaki idźcie na przerwę. - krzyknął Pablo, który przerwał gadanie uczniów. Wszyscy wyszli, a ja pobiegłam za Leonem. 
F: Leon !! - krzyknęłam po czym chłopak się odwrócił w moją stronę.
L: Hej Fran. - próbował się uśmiechnąć, ale coś mu nie wyszło.
F: Przepraszam ciebie widzę jaki jesteś przygnębiony. 
L: Ale Fran nie rozumiem o co ci chodzi. 
F: Przeszkodziłam wam dziś rano i chcę ci to wynagrodzić i mam super plan.
L: Fran ... Nie chcę na nią naciskać.
F: Cicho .. Słuchaj [...] - Opowiedziałam mój plan szatynowi, który uśmiechnął się tylko na mój pomysł. - To jak ? - dodałam.
L: A pomożesz mi ? - spytał.
F: No jasne ! - Leon rozłożył ręce abym się do niego przytuliła. Wskoczyłam w jego ramiona.
L: Dziękuję ... - szepnął.
F: Nie masz za co. - Powiedziałam odrywając się od niego. - To jutro o 17:00. Pamiętaj !
L: Spoko. Ale myślisz, że się uda ? 
F: Jestem tego pewna. - krzyknęłam odchodząc.  
 Wróciłam do domu i zaczęłam przygotowania do ustalonego planu mojego i Leona.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hey i przepraszam, że rozdział jest dopiero dziś, ale u nas była burza przez całą sobotę i nie dokończyłam, dlatego teraz daję wam trzeci rozdział. Obiecuję, że jutro lub pojutrze napiszę 4 rozdział, gdyż ten jest za krótki. 

A tak w ogóle podobał się ??    
Jak myślicie co wymyśliła Fran ??
Czy ten plan wypali ??
       

1 komentarz:

  1. Cudo! Cudo! Cudo!
    Kocham te Twoje rozdziały!
    Czekam na next :D
    Pozdrawiam- Viola :-)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze są dla nas naprawdę ważne. To właśnie z nich dowiadujemy się o tym, co myślicie o postach i blogu ;)